piątek, 28 września 2012

08.

Oesuesu. Czuję się gorzej niż wczoraj, Mamuś coś mówi o wizycie u lekarza i kolejnym zwolnieniu. Nie wiem, jeżeli dostanę kolejny tydzień wolnego to chyba rozniosę mieszkanie. Nosi mnie, naprawdę. No, bo ile można siedzieć w domu? Bez ludzi.
*Stop! Fejs mi się zaciął, gorszę niż wojna* Dobra, działa. O czym ja tu.. a, tak, chory Joghurt. I ogólnie to mam ochotę sobie ponarzekać na całe zło tego świata, którego oczywiście jestem główną przyczyną. Yhym. Wojny, gwałty, zamachy i wszystko inne to moja wina.
Twarożek dobra dusza mnie dzisiaj nawiedziła. Wygrzebałyśmy albumy ze zdjęciami i ogólnie było wesoło. Jedyna która nie bała się, że się zarazi. A nawet jeżeli to mogłaby chorować ze mną w jednym łóżku ♡
Chciałam napisać o tym jak bardzo się zawiodłam na pewnym Panu, ale to już się robi nudne. Niczym brazylijska telenowela. Chociaż nie... mój blog i mogę robić co chcę. Poza tym nie napisałam, co mój `Najlepszy Kolega` odstawił w moje urodziny. Napisałam do niego, żeby mi coś powiedział bo A. cośtamcośtam. Nieważne. No i jak zostałam potraktowana? Jak gówno po wysraniu. Spłukał mnie. O BOŻE JAK ŚMIESZNIE. I wszyscy próbują go wytłumaczyć, że się zmienił, że ja się zmieniłam, że wszystko się zmieniło blahblahblah. No niech was wszystkich tir potrąci. Nie no, spoko, brońcie go. Znowu moja wina. No, bo jak ja mogłam mu powiedzieć, że odkąd chodzi z Panną W. to ma mnie w dupie. No jak ja w ogóle śmiałam. Najlepiej mnie zastrzelcie, bo nie dość, że śmiałam powiedzieć co o tym myślę, to jeszcze śmiem twierdzić, że to On przegiął. Boże, Joghurt, Ty frajerze... umrzyj.
Buziaczki, frajerzy ♡
I w sumie to tyle. Coś tam napisałam i mogę w spokoju zaćpać się scorbolamidem i syropkiem na kaszelek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz