piątek, 2 października 2015

101.

♫ Kumka Olik - Zaraz kończą się wakacje

W powietrzu coś w klimacie jest
Że mniej uśmiechać się chcę
Mam dosyć filmów o powstaniach
Tematów do poumierania

Znów brakuje mi odwagi
Zaraz kończą się wakacje
Polskie filmy mnie dołują
A wesołe jeszcze bardziej


Siedzę sama. Na dworze pizga. Herbata mi wystygła. Nie kupiłam sobie nic do jedzenia. Mam już 19 lat. Nie zdałam matury z matematyki. Nie mam butów na jesień. Nie mam butów na zimę. Rozwalił mi się telefon. Cholera, jestem głodna. 
Chce ktoś ze mną popisać listy? 
Mieszkam sama i mam wrażenie, że to mieszkanie jest dla mnie za duże. Pieprzone siedemdziesiąt metrów kwadratowych samotności.




niedziela, 26 lipca 2015

100.

♫ The Wombats - Let's Dance To Joy Division


Let's dance to joy division,
And celebrate the irony,
Everything is going wrong,
But we're so happy,
Let's dance to joy division,
And raise our glass to the ceiling,
'Cause this could all go so wrong,
But we're so happy,
Yeah we're so happy.

Potykam się o minuty kolejnej zarwanej nocy, a za dnia częściej pije. Właśnie na ekranie swojego laptopa zabiłam jakiegoś owada, bo mi skurczybyk latał. Brązowy ślad po szkodniku przecina mi pole tekstowe, ops? Nicnierobienie mnie przytłacza, duszę się w swoim pokoju, a każde wyjście z domu traktuje jak święto. Potrzebuje znajomych, ludzi, którzy zechcą spędzać ze mną czas i którzy nie będą na mnie podnosić głosu i którzy zaakceptują mnie ze wszystkimi moimi dziwactwami i docenią to jak bardzo się staram. Potrzebuje ludzi, którzy zrozumieją jak wielką kaleką społeczną jestem. Halo! Ludzie bez twarzy, którzy podobno jesteście tolerancyjni! Gdzie jesteście?! Potrzebuje przyjaciela. 
Nie radzę sobie z dorosłością, chociaż tak naprawdę nic nie robię. Mam dość tych awantur o nic i duszenia się w najgorszych momentach. Nie powiem, że jest źle i że to niedopasowanie. Mam się wykazać, postarać i zadbać. Może mi ktoś pomóc? Nie umiem. Chcę być szczęśliwa i rozmawiać bez obawy, że coś schrzanię i znowu będzie źle. Nie robię z siebie ofiary, bo to nigdy nie było moim celem. Po prostu się boję. Relacje międzyludzkie są bardzo trudne. Układanie na nowo klocków lego jest jeszcze trudniejsze, bo jeden źle ułożony klocek i już nic nigdy nie będzie takie jak przedtem. Mam wrażenie, że stoję na środku ruchliwej drogi i czekam aż jakieś auto we mnie pieprznie. Jeżeli ma mnie coś rozjechać niech zrobi to teraz, bo na później mam plany. 
Napiłabym się herbaty, przeczytała dobrą książkę, usiadła na parapecie i posłuchała z kimś muzyki albo poszła do mojej ulubionej kawiarni i spędziła tam kilka godzin grając w gry planszowe. Chcę z kimś poleżeć na trawie w ciszy albo gadać o totalnych głupotach i głośno się śmiać. Potrzebuje przyjaciela. Nigdy bym nie pomyślała, że życie znowu sprowadzi mnie do miejsca w którym nie mam przyjaciół, smutne. 
Jeżeli chcecie to możecie dodać mnie na snapchacie, bo czemu nie? mozgwmikserze.k
Ja mam wiecznie mózg w mikserze, a pomidory czerwone jak rzeka są całym moim światem, bo tak. Uśmiecham się, kiedy chcę płakać i udaje, że jest dobrze, kiedy tak na serio pęka mi serce. Najgorzej jest wtedy, kiedy chcesz skłamać, że wszystko jest w porządku, ale nie możesz, bo wielka gula w gardle nie pozwala wydostać się słowom na zewnątrz. Dzięki ci bobrze za messengera i smsy, kc. 
Chciałabym napisać, że tylko książki trzymają mnie przy życiu, ale to kłamstwo, bo mało czytam. Muzyka też jakoś niewiele wnosi do mojej marnej egzystencji. Dużo śpię, oglądam telewizję, ćwiczę, dbam o swoje włosy i stąpając po cienkim lodzie kocham swojego Gamonia. Bardzo kocham swojego gugającego, rozwalającego kaktusy smroda. Gałgan ma bardzo dużo do powiedzenia i jak tylko się obudzi domaga się swoich praw, głośno ze mną dyskutuje, a kiedy zrobi coś co mi się nie spodoba to biorę go na ręce i karcę, a ten pyskuje. Niewychowana ta dzisiejsza młodzież. Kilogram szczęścia w postaci fretki.
Powinnam żyć, ale nie umiem. Mam wrażenie, że jestem statystką w swoim własnym życiu, przykre.
Mam dla Was dużo prywaty. Byłam we Wrocławiu. 






niedziela, 10 maja 2015

99.

♫ Myslovitz - Acidland



Nie poddaj się, bierz życie jakim jest
I pomyśl, że na drugie nie masz szans

Odetchnij więc, zastanów się
Znajdź jego sens, bierz życie takim jakie jest
I ciągle szarp, i zmieniaj je

Przed siebie idź, bierz życie jakim jest
I zmieniaj je, i ciągle walcz, przed siebie idź

Jestem przećpana maturami i już mam dosyć, a dopiero 5/8! Jutro czeka mnie ustny angielski, a w środę ustny polski. Coś czuje, że w sierpniu czeka mnie poprawa z matematyki, ugh. Ten kto zrobił matematykę obowiązkową na maturze... dopadnę Cię i zabije, bo Korwin Krul zalegalizuje broń! Pif-paf! 

Spełniłam dzisiaj swój obywatelski obowiązek i oddałam swój głos w wyborach. Fakt, że tylko dopisałam na karcie Eda Sheerana nic w naszym kraju nie zmieni, ale może ten rudzielec w końcu kupi Polskę. Teledysk Eda do "Photograph" to życie.
Nie wiem co chcę robić po maturach. Nie wiem co chcę robić w życiu. Nie wiem co chcę studiować. Nie wiem w czym jestem dobra. Nie wiem. Wiem tylko, że chcę czegoś fajnego, szalonego, mojego. Na litość! Czy mogę już być bogata i podróżować? Nawet stopem, bo to dużo frajdy. Chcę zobaczyć tyle miejsc. Ugh. 
Snapchat: mozgwmikserze 
Jeden spacer uświadomił mi jak bardzo za Tobą tęsknie.




czwartek, 30 kwietnia 2015

98.

♫ Ed Sheeran (cover) - Stay with me



Why am I so emotional?
No it's not a good look, gain some self-control

And deep down, I know this never works
But you can lay with me,
So it doesn't hurt

W sumie to powinnam przyciszyć albo podłączyć słuchawki, ale problem polega na tym, że nie mam słuchawek. Naprawdę nie wiem co się dzieje, ale kocham, kiedy Ed coś coveruje. 

Udało mi się. Skończyłam liceum. Jak miło. Zakończenie miałam w piątek, ale już dzisiaj nie wiem gdzie upchnęłam świadectwo. Szkoda, że dopiero w ostatniej klasie wszystko wyszło. I w sumie już nie mam ochoty krzyczeć przez to wszystko. Teraz tylko matury i więcej ich nie zobaczę. Będzie najlepiej. Oj tam, nieważne. Bolą mnie oczy, ale nie jestem zmęczona. Nie zasnę, nie uda mi się. Kolejny miesiąc z Czarkiem, to cudowne. Nie ma nic lepszego. Ostatnio odwaliłam coś masakrycznego i skończyło się wizytą w szpitalu. Jest mi okropnie źle, że przez swoje humorki i upośledzenie doprowadziłam do takiej sytuacji. Chyba sobie z tym nie radzę, bo przeszłość znowu nie daje mi spokoju. Przeszłość? Na litość, to tylko kilkanaście miesięcy wstecz. A jednak... za dużo. Powinnam się ogarnąć. Staram się, mocno. Poprawiam w sobie wszystko co się da, a przynajmniej próbuje i mam taką gulę w gardle, bo to nic nie daje. To nie jest fajne. Zastanawiam się czy ja płaczę, czy to oczy mi łzawią ze zmęczenia. Nie mam pojęcia gdzie jest mój telefon. Mogę dzisiaj z kimś spać, proszę? Znowu tutaj wypisuje jakieś głupoty. Osiemnaście lat, co? Gucio prawda, bo to tylko liczba. Mentalność przedszkolaka, miło. Napraw mnie. 
Jadłam dzisiaj lody kinder bueno. I naprawdę nienawidzę, kiedy muszę gdzieś szybko dojechać, a nie znam drogi, bo połowa miasta jest w remoncie. Nienawidzę, a jednocześnie uwielbiam tak nerwowo prowadzić auto. Coraz częściej klnę, a to źle. Przeklinanie jest mało dziewczęce, powinnam się hamować. Ładnie mi idzie udawanie, że jest okej. Ładnie się uśmiecham. Wszystko idzie mi ładnie. Nie wiem co się ze mną dzieje, trochę się pogubiłam. I chce mi się płakać. Mocno. Nie powinniśmy siebie nienawidzić, powinniśmy siebie kochać. Musimy sami siebie kochać, bo nikt inny tego nie zrobi. Ale ja nie umiem. I tu jest ten problem. Chyba jest źle. Tak w środku. Nie wiem. Już nie musimy się siłować i starać. Trzeba zapomnieć o tym co mamy w planach. Błogosławione tu i teraz, zaraz. Koniec liceum, co? Zajechało happysadem, wiem.




czwartek, 9 kwietnia 2015

97.

♫ Ed Sheeran - Hit me baby one more time (cover)





Wiem, wiem, wiem. Zanim coś powiecie to proszę, odpalcie piosenkę i posłuchajcie tego pana. O ile piosenka jest jakimś tam hitem roku 1999 i nie ma zbyt ambitnego tekstu (bo Ciastek słucha tylko ambitnych piosenek of kors) to bojku! Wersja akustyczna! I Ed Pieprzona Perfekcja Sheeran! Musicie! Jeżeli nie włączycie tej piosenki to jedno ciastko upadnie na ziemie i będzie na niej leżało dłużej niż 5 sekund. Znacie zasadę 5 sekund, prawda? Jeżeli jedzenie leży na ziemi dłużej niż 5 sekund to trzeba je wyrzucić. Chcecie wyrzucić ciasteczko? No właśnie! 

W tym tygodniu walczę z ocenami, nauczycielami i przeklętym librusem. Nie wiem jak to jest, że byłam na połowie lekcji z danego przedmiotu, a ten przeklęty dziennik pokazuje mi 42% frekwencji. Płakać mi się chcę. Jutro odpowiadam ze słówek z angielskiego i niemieckiego, piszę sprawdzian z wosu i robię wszystko aby mieć z matematyki dwójkę (to znaczy idę do tablicy ew). W propozycji mam zachowanie nieodpowiednie i jutro idę to wyjaśniać, bo to jakaś kpina jest. Naprawdę nie rozumiem dlaczego nauczyciele zamiast pomagać uczniom w klasie maturalnej to im dokopują. Nie mówię o wszystkich, bo są wyjątki. Moja obecna wychowawczyni robi wszystko, żeby mi dowalić, a sorka od angielskiego pomaga mi jak tylko może i idzie mi na rękę. Na litość boską! Powinnam kupić tej kobiecie czekoladę i ładny kwiatek. 
Nie ma czasu na płakanie. Walczymy do końca. Ale najpierw przerwa na milkshake oreo. Tak. Potrzebuje tego mocno. Najmocniej.
W te święta byłam u Bozi, starczy na kolejne kilka lat. Gdzieś pomiędzy umierającym Jezusem na krzyżu i ogromnym królikiem z jajkami musi być ogromna luka w informacjach.
Oliwia (siostra Czarka, 6 lat): I miałam jajko na wodę i tam było napisane wesołego alleluja.
Ja: I co to alleluja znaczy?
Oliwia: *rozkłada bezradnie łapki* Nie wiem.


Nie wiem kto i co zrobił mi z twarzą, ale beka.

czwartek, 2 kwietnia 2015

96.

♫ happysad - Tańczmy



Lepiej wiecznie szukać
Nić choć raz przed sobą skłamać
Że znalazłem
Że już mam
Że wystarcza

Cześć bloggerzy, witam Was na Ciastku utworem happyadu! Kto mnie właśnie hejci? Kto mnie chce zabić? Jak coś to w
 prawym górnym roku jest czerwony krzyżyk, papa! 
Siedzę przez laptopem i macham rękami we wszystkie możliwe strony. Tańczmy! Ile godzin i lat! Tańczmy! 
Ostatnio coraz częściej wracam myślami do fotografowania, obrabiam na nowo stare zdjęcia, czytam poradniki i przeglądam strony w poszukiwaniu dobrych książek o fotografii. Od jakiegoś miesiąca mocno zastanawiam się nad ponownym chwyceniem sprzętu w swoje łapki i wyruszeniem w świat. Właśnie. Z niewiadomych przyczyn pomyślałam sobie, że to mogłoby być coś w czym bym się odnalazła, że mogłabym się rozwiać, że byłoby fajnie i byłabym dobra. To szalone z każdej strony, ale podobno trzeba próbować. Mniejsza, przeglądam sobie te poradniki, blogi i mocno nie wiem... czemu wszyscy myślą, że fotograf amator to totalny imbecyl, który jest w stanie wydać miliony na sprzęt i miliony na tablet graficzny? Ja wiem, że pasja kosztuje, ale powiedzmy sobie szczerze, że jeżeli ktoś chce pracować na lustrzance to chcąc nie chcąc musi sobie dokupić do niej jakiś obiektyw, bo inaczej to jest bez sensu. I dobra, okej, rozumiem dokupywanie obiektywu do sprzętu, ale potem Ci wszyscy cudowni bloggerzy, którzy doradzają "amatorom" pracują na cholernie drogim sprzęcie. Profesjonalny, legalny program, tablet graficzny Cintiq (takie tam ponad trzy tysiące złotych), lampy i to wszystko... na litość boską! Jak o tym wszystkim czytam to mój głos wewnętrzny unosi ręce do góry i krzyczy na cały regulator: skąd ja na litość boską mam wziąć ten cały sprzęt?! Ja tylko chcę wiedzieć jak obrobić oczy w tym zasranym programie! I potem moje dłonie opadają, a moje ciało bezwładnie ląduje na ziemi. Z nadzieją czytam dalej, szukam porad. O, praca ze światłem. Brzmi dobrze. No i co? Jesteś amatorem to do zdjęć w piękny dzień musisz mieć blendę i lampę, bo inaczej zdjęcie będzie do dupy! Co proszę? Sorry not sorry, wychodzę.
Jestem załamana poziomem fotograficznej strony blogosfery. Od tygodnia codziennie czytam, że nie mogę robić zdjęć, bo nie mam blendy, lampy i tabletu graficznego. Płaczę. Mocno. Bo ja serio lubię o tym czytać i uczyć się nowych rzeczy i dowiadywać. Jak widać Internet mnie nie lubi.
Z tych lepszych rzeczy to byłam dzisiaj w maku, piłam smoothie o smaku brzoskwiniowym i gorącą czekoladę. Umieram. I nie lubię tych świąt, bo one są typowo jajeczne, a ja nie lubię jajek. 
Czarek zafundował nam (a raczej mi, bo z naszej dwójki to ja pochłaniam więcej książek. Bardzo, ale to bardzo nie lubię wypożyczać książek. Kocham mieć książki na własność, wracać do nich, zaznaczać ważniejsze fragmenty albo je przepisywać.) książkę pod tytułem "Eleonora i Park" autorstwa Rainbow Rowell. John Green zrecenzował książkę słowami "Powieść Eleonora i Park przypomniała mi nie tylko, jak to jest być młodym i zakochanym w dziewczynie, ale także jak to jest być młodym i zakochanym w książce." Brawo, panie Green! Książka mnie cały czas zaskakuje i rozśmiesza (nie wiem dlaczego rozśmieszyło mnie zdanie ze słowem "kurwa" na pierwszych kartkach, mniejsza). O czym jest książka? Oboje urodzeni pod nieszczęśliwą gwiazdą, mają świadomość, że pierwsza miłość nie ma szans na przetrwanie, ale dają jej szansę. Według Czarka Green jest gejem. Ops?
Ale się rozpisałam! A chciałabym jeszcze! Szkoda, że nie mam o czym. 


Artystyczne (nie)zdjęcie z Instagrama, ops.

niedziela, 29 marca 2015

95.

♫ Zeus - Obcy sufit



Kochanie wiem, że masz dziesiątki kompleksów
Słyszę te tony wątpliwości prosto z twoich ust
Gdy mówię ci, że jestem fanem twoich wdzięków
Nigdy nie miej wątpliwości co do moich słów
Olej to, co chce ci sprzedać Vogue i Cosmo
Kanony, które tworzą wybiegi mody i photoshop
Dla mnie jesteś piękną doskonałością
I nie powinno cię obchodzić to co woli ktoś

Słucham rapsów, jest niedziela i ktoś tutaj przegiął. Chcesz się kochać? Sorry, mam okres do odwołania. 

To, że w piosence na górze jest Zeus nic nie znaczy, jasne? Wcale nie słucham Bisza. Nie. Tak bardzo mój gust muzyczny się zmienia, a osu na telefonie nie chce się uruchomić. Słyszycie mój płacz?
Nie będę dzisiaj pisała o tym, że szkoła, że matura, że mogą mnie nie dopuścić do matury, że mocno nie wiem co zrobić, że ew. Chrzanić to. Życie. Poradzę sobie. Muszę. Bojku. W tym roku szkolnym za dużo zmian, zmienili nam prawie wszystkich nauczycieli od przedmiotów maturalnych, zmienili nam wychowawcę i po prostu... grr! Ale dam radę. Jestem Ciastkiem, nie? A Ciastka zawsze dają radę. 


 Ewentualnie jak nie dam rady to zrobię im takie Hitler party, że się nie pozbierają. Oczywiście żartowałam, ale gdyby ktoś chciał przejść z lewej komory do prawej, bo w lewej będzie za sztywno to nie będzie tak łatwo. Dobra. Koniec. Humanistyczny humor nie jest dla wszystkich, przepraszam. 



Wiecie co? Dzisiaj jest 29 marca. A co to oznacza? CIASTEK JEST JUŻ SIEDEM MIESIĘCY ZE SWOIM CZARKIEM. Tak, caps lock był tutaj konieczny, bo musiałam jakoś wyrazić swoją ekscytację. I co? Kto jest szczęśliwym człowiekiem? Kto będzie wódkę pił aż urwie mu się film? Czy drina będzie gonił drin yeah? Żartowałam, nie pije. Ale tak ogólnie to jestem bardzo szczęśliwa, że jest osoba, która znosi moje zachowanie, bo jednak jestem okropnym ludziem. I fajnie jest się tak do kogoś przytulić czasem (cały czas) i dostać buziaka w czółko (aww). Jestem straszną przylepą.


niedziela, 8 marca 2015

94.

♫ Hozier - Take me to church



Take me to church
I'll worship like a dog at the shrine of your lies
I'll tell you my sins so you can sharpen your knife
Offer me that deathless death
Good God, let me give you my live.

Druga notka w tym miesiącu, zaszalałam. Staniki latają, majtki walają się po ziemi, dziewice piszczą, a ja jestem murzyńską dziwką z jedną nogą i tańczę kankana. Wiecie co? Żartowałam. Nie jestem murzynką. 
Nienawidzę w sobie tego, że jestem taką spierdoliną życiową. Staram się, a i tak wszystkich ranię i wychodzi mi wszystko okropnie. Czasami myślę, że lepiej by było, gdybym się nie starała. Po co mam się starać? I tak mi nie wyjdzie. Wiecie, najgorzej jest wtedy, kiedy wiesz, że na całej linii zjebałaś i chcesz przeprosić i powiedzieć, że naprawisz wszystko i że będziesz się starać, ale ta gula w gardle Ci na to nie pozwala. Myślę, że głośny płacz, podczas którego nie można złapać oddechu jest najgorszy. Właśnie wtedy odrobinę widać jak człowiek cierpi i jak jest mu przykro. Tak mi się wydaje, nie wiem, nie znam się. Chciałabym tutaj napisać wszystko co czuje i jak siebie nienawidzę, ale mi to nie wyjdzie. Zdecydowanie łatwiej jest wyzywać siebie w myślach i powtarzać sobie te wszystkie głupoty zasłyszane w szkolnym kiblu na przerwie. Nie umiem napisać jak jest mi źle. Życie ssie. 
Dzień Kobiet... mocno. Byłam na pizzy i jadłam kinder jajko i dostałam Merci. To zdecydowanie najlepsze chwile tego dnia. 
Mam mega fazę na Hoziera.
Doszłam do wniosku, że jakbym była facetem to byłabym gejem. Albo romantykiem. Ta kwestia jest do przeanalizowania. 


Moje nogi, fuuu.

środa, 4 marca 2015

93.

♫ Arctic Monkeys - Do I wanna know? 



We sat and made a list
Of all the things that we had
Down the backs of table tops
Ticket stubs and your diaries
I read them all one day
When loneliness came and you were away
Oh, they told me nothing new
But I love to read the words you use

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie... to tylko ja. Uśmiech, Rękami i nogami bronię się przed maturą, ale maj czai się tuż za rogiem z uśmiechem pedofila. Cieszysz się, bo co? Bo matura? Bo przywalisz mi arkuszem z matematyki prosto w twarz? Maturka taka zabawna, hahaha, nie. 

Nie mam zamiaru pisać o maturze i o tym jak głęboko siedzę w bagnie, bo są o wiele ciekawsze tematy. Zrobię tutaj szybkie streszczenie ostatnich miesięcy. Jestem zakochana. Jestem w cudownym związku. Mam osiemnaście lat. Byłam na koncercie Passengera w Londynie. Ferie spędziłam w Sztokholmie. Byłam na koncercie Eda Sheerana. Mam bilety na sierpniowy koncert Passengera. Mam super botki z HM. Mam własnego laptopa. Mam już prawo jazdy. Tak, tak, mam prawko. Jak to z tym bywa - zostałam rodzinnym taksówkarzem. 
Do szkoły chodzi mi się strasznie ciężko, och bojku... droga do szkoły jakimś dziwnym cudem kończy się w łóżku Czarka (nie, nie, żadne seksy, po prostu sobie śpiochamy). Obiecałam sobie, że w tym tygodniu nie opuszczę żadnej godziny. I co? I mamy środę, a ja byłam na wszystkich lekcjach. Tylko dzisiaj spóźniłam się do szkoły, ale to dlatego, że rano mega padało i było ślisko, a ja miałam zawieźć mojego brata do szkoły. Jeżdżenie 20 km/h wcale nie jest fajne. 
Magiczna sukienka i Grey wychodzą mi bokiem, nie pozdrawiam.
Przeglądając swoje poprzednie notki stwierdzam, że to było śmiechowe i że lekko mi się pisało. Bojku. Chcę znowu tak dobrze pisać i chcę znowu to uwielbiać i znowu chcę umieć sklejać zdania. Pomocy? 
Chyba wrócę do jako-takiego fotografowania, jeszcze nie wiem.
Po maturach jadę ze znajomymi do Pragi. Będzie fajnie.

JESTĘ RATLERKĘ NA STO PRO.