niedziela, 30 września 2012

10.

Mam problem z zapamiętaniem numeru notki. Starość? Jakby to powiedział DonVasyl: starość nie radość, młodość nie wieczność, grób nie przywilej, pogrzeb nie osiemnastka. Czy jakoś. Chyba coś pokręciłam.
Czuję się o wiele lepiej i mam zamiar jutro udać się do szkoły (dziękuje za to, że mam na trzecią lekcje ;__;). Ale zanim to zrobię trzeba ogarnąć zeszyty, książki, ćwiczenia, prace domowe, wypracowania i inne rzeczy za które mogę dostać pięknego kutasa do dziennika. Szczerze? Wlazłabym pod kołdrę, zawołała psa, opatuliła się z każdej strony i poszła spać. Niby za oknem słońce, ale... no właśnie `ale`. Leń ze mnie i tyle!
Osz Ty Joghurcie przebrzydły.
Żeby jakoś to ogarnąć zrobiłam sobie plan i mam zamiar się go trzymać? Czy coś?
1. Ubrać się (i tu nie chodzi o skarpetki, które z resztą mam już na nogach)
2. Ogarnąć twarz, włosy, wszystko.
3. Posprzątać w pokoju (posrało mnie do reszty, posrało)
4. Odrobić lekcje, napisać wypracowanie.
5. Pouczyć się z woku, wosu, fizyki (nienawidzę ;<), przedsiębiorczości.
6. Pouczyć się do polskiego gdyż iż ponieważ muszę zaliczyć klasówkę.
7. Napisać list.
8. Znaleźć zeszyt na `tydzień z życia Joghurta`.
9. Ogarnąć Wasze blogi.
W sumie to śmieszne, że ludzie chcą wiedzieć co robię na co dzień. Tak, jasne. Joghurt dzielił się kiedyś swoim pamiętnikiem z pewną osóbką, ale bez przesady. Byłam młoda, głupia, młoda, byłam w podstawówce i głupia. Mówiłam, że byłam młoda i głupia? Nie? Byłam młoda i głupia. I ogólnie takie tam. Zawsze w tych pamiętnikach pisałam teksty piosenek, opowiadania i kij wie co jeszcze. ARTYSTYCZNY JOGHURCIK.
Mam mocne postanowienie i mam zamiar je dotrzymać. Od 1 października do 1 czerwca. Tak, postanowienie długoterminowe (life is brutal, nie?). W związku z tym muszę iść jutro na drugi koniec miasta i dowiedzieć się o pewną rzecz.
Ach no i mama prosiła mnie żebym zakolegowała się z K. (siostrzenica jej koleżanki). Tak.. to jest ten moment kiedy powiedzenie `przecież ja ci nie dobieram przyjaciół` wjechało na czołówkę z tirem i niestety umarło śmiercią tragiczną. No ale dobra, nie skreślam tej Panienki od razu. Z resztą.. jak raz na ruski rok zrobię coś dobrego to może nic mi się nie stanie, nie? :3
Dobra, teraz porcja srajspiracji i lecę się ogarniać.



Oeshu! Chcę taki sweter! Chcę, chcę, chcę, chcę! *-*

Czy tylko ja nie mam w szafie niczego z flagą amerykańską/angielską/chujwiejaką? Jestem aż taka dziwna?

Jedna z moich ulubionych piosenek Comy. W ogóle przeżyłam szok gdy pierwszy raz ją usłyszałam i próbowano mi wmówić, że to Coma, a jednak... teraz bez niej nie zasnę  ♡

sobota, 29 września 2012

09.

Skasowało mi posta, oeshu.
Ogólnie to Filip ( ; ** xD) mnie gwałci na skejpie i dzielę się z sąsiadami muzyką. Tzn. Filip ze mną, ja z resztą świata.
Mam ochotę zniknąć. Kto przygarnie Ciastka-beztalencie?

Z Wami też się podzielę, a co!



piątek, 28 września 2012

08.

Oesuesu. Czuję się gorzej niż wczoraj, Mamuś coś mówi o wizycie u lekarza i kolejnym zwolnieniu. Nie wiem, jeżeli dostanę kolejny tydzień wolnego to chyba rozniosę mieszkanie. Nosi mnie, naprawdę. No, bo ile można siedzieć w domu? Bez ludzi.
*Stop! Fejs mi się zaciął, gorszę niż wojna* Dobra, działa. O czym ja tu.. a, tak, chory Joghurt. I ogólnie to mam ochotę sobie ponarzekać na całe zło tego świata, którego oczywiście jestem główną przyczyną. Yhym. Wojny, gwałty, zamachy i wszystko inne to moja wina.
Twarożek dobra dusza mnie dzisiaj nawiedziła. Wygrzebałyśmy albumy ze zdjęciami i ogólnie było wesoło. Jedyna która nie bała się, że się zarazi. A nawet jeżeli to mogłaby chorować ze mną w jednym łóżku ♡
Chciałam napisać o tym jak bardzo się zawiodłam na pewnym Panu, ale to już się robi nudne. Niczym brazylijska telenowela. Chociaż nie... mój blog i mogę robić co chcę. Poza tym nie napisałam, co mój `Najlepszy Kolega` odstawił w moje urodziny. Napisałam do niego, żeby mi coś powiedział bo A. cośtamcośtam. Nieważne. No i jak zostałam potraktowana? Jak gówno po wysraniu. Spłukał mnie. O BOŻE JAK ŚMIESZNIE. I wszyscy próbują go wytłumaczyć, że się zmienił, że ja się zmieniłam, że wszystko się zmieniło blahblahblah. No niech was wszystkich tir potrąci. Nie no, spoko, brońcie go. Znowu moja wina. No, bo jak ja mogłam mu powiedzieć, że odkąd chodzi z Panną W. to ma mnie w dupie. No jak ja w ogóle śmiałam. Najlepiej mnie zastrzelcie, bo nie dość, że śmiałam powiedzieć co o tym myślę, to jeszcze śmiem twierdzić, że to On przegiął. Boże, Joghurt, Ty frajerze... umrzyj.
Buziaczki, frajerzy ♡
I w sumie to tyle. Coś tam napisałam i mogę w spokoju zaćpać się scorbolamidem i syropkiem na kaszelek.



środa, 26 września 2012

07.

Matko, moja twarz. Fluk po pas (o, jak się ładnie zrymowało). Ogólnie to siedzę z temperaturą, ledwo oddycham, zaraz wypluje sobie płuca i mam zwolnienie do końca tygodnia. Nosi mnie. I z racji tego jebłam wypracowanie z polskiego na dwie kartki podaniowe. Ach, ta zajebistość.
O póki jestem przy szkole... ja pierdole. Momentami mam ochotę przepisać się do zawodówki. Zresztą... nieważne co skończę i tak będę bezrobotnym pasożytem z wielką gębą i swoim własnym zdaniem na każdy temat. Jakie to smutne. Śmieszy mnie fakt, że mam do nauczycieli zwracać się sorko/sorze skoro Ci potrafią wyjechać do ucznia z tekstem `kurwa lecz się`. 
Co do klasy... są osoby które najchętniej wysłała na księżyc. Panna AO myśli, że jest nie wiem.. chyba kolejnym cudem świata i że wszystko jej wolno. Głupia wali Cię po nerce, a potem się dziwi, że jest wyzywana od głupich kurw. Doszłam do wniosku, że jeżeli jeszcze raz mnie dotknie to nie ręczę za swoje czyny. W końcu chodziło się przez cztery lata na karate, prawda?
Tak się cieszyłam na myśl o swoich 16 urodzinach i co? I spędziłam je w łóżku. Nie byłoby w tym nic złego gdyby koło mnie leżała jakaś zacna dziewoja. Ale nie.. przy mnie leżał pies i opakowania tabletek. No, Joghurt.. wszystkiego najlepszego stara dupo. Nie wiem jeżeli dobrze pójdzie to może jakieś podsumowanie tej swojej słit fiftin zrobię. Ale póki co... aspirynka i oglądanie DisneyChannel. 
Sayoonara biczys :3 




środa, 19 września 2012

06.

Nie wyrabiam się na zakrętach. Dopiero trzeci tydzień szkoły, obowiązków i tych wszystkich ludzi, a ja najchętniej założyłabym glany i poszła w świat. Mam dość. Wygadałabym się komuś obcemu, komuś, kto mnie nigdy na oczy nie widział i nie wydałby na mnie z góry wyroku. Ktoś, komu mogłabym powiedzieć co mi leży na nerce, w tle leciałaby strasznie smutna melodia, a potem bym się rozpłakała. Tak najzwyczajniej w świecie. Nie wiem, to wszystko się we mnie zbiera, zbiera i nie może wybuchnąć. Nie wiem dlaczego. To uczucie jest obrzydliwe. Któregoś dnia to wszystko wyrzygam.
Nie rozumiem dlaczego ludzie próbują wcisnąć mi do ust słowa, których nigdy nie wypowiedziałam. Po prostu nie rozumiem. Nie wiem, czy próbujecie sobie znaleźć kozła ofiarnego, czy po prostu Wam się nudzi. Od razu Was informuję, że ja się nie dam. Będę walczyć o swoją opinie. Po za tym zastanawiam się kto mnie aż tak nienawidzi, że próbuje zniszczyć mi życie.
Ludzie są śmieszni, naprawdę. A potem się dziwią, że ktoś chce ich zamordować/podpala im dom/donosi na nich na policje/prześladuje ich dniami i nocami/zabija tłuczkiem do mięsa. Serio.
Ogarnijmy się. Wszyscy. Bez wyjątku. Bo coś Nas trafi.
Czas na kakałko.


niedziela, 16 września 2012

05.

Siedzę na dupsku i zastanawiam się kiedy zamarznę. W mieszkaniu tak jakoś zimno i ogólnie.
Jest 19:13 a za oknem ciemno jak w dupie u murzyna. Huehue, listopad idzie.
Ogólnie zastanawiam się nad przyszłą niedzielą (moje słit sikstin) i tak sobie planuje. Znając życie z moich planów nic nie wyjdzie, bo krucho z kasą. Wiedziałam, że tak będzie c:
Po za tym zrobiłam sobie w połowie sierpnia szamponetką czerwone włosy... pozdrawiam fakt, że szamponetka była na 5-8 myć, a ja po miesiącu dalej mam czerwone włosy. Poważnie zastanawiam się nad wizytą u fryzjera i farbowaniem, ale.. no właśnie `ale`. Farbowanie, wypadanie włosów, zastanawianie się nad kolorem blahblahblah. Najprawdopodobniej poczekam sobie aż włosy mi odrosną. Ja nie mogę, to takie smutne :<
I zostałam skarbnikiem.
I pije herbatę bez cukru.
I nic na jutro nie umiem.
I pociesza mnie fakt, że jutro mam na 3 lekcje.
I chyba jutro wyprostuje włosy.
I muszę ogarnąć dupę.
I chyba idę do mamy.


niedziela, 9 września 2012

04.

Masz ogień w oczach, spróbuje go gasić.

I
Siedzimy razem na kanapie. Nikogo nie ma w domu. Tylko Ja. Tylko Ty. Tylko My. Siedzę obok Ciebie, w ręku trzymasz kieliszek wina. W pewnym momencie go podnosisz i zamaczasz w jego zawartości swoje wargi. Jak zawsze robiąc to przymknąłeś oczy. Mówiłam Ci, że uwielbiam Twoje oczy? Nie? To wiedz, że Twoje błękitne oczy działają na mnie uspokajająco. Od Twoich ust mogłabym się nie odklejać przez cały dzień. W Twoich ramionach czuje się taka bezpieczna, taka ważna, taka wyjątkowa. Uwielbiam wplatać palce w Twoje brązowe włosy. Jesteś przystojny i Ty to wiesz. Umiesz to wykorzystać. Wiesz, że większość dziewczyn na sam Twój widok dostaje orgazmu. Ale Ty jesteś mój. Ja jestem Twoja. Nie chcę nic zmieniać. Jest cudownie, wiesz? W pewnym momencie siadam na Twoich kolanach, przodem do Ciebie. Wpatruję się w Twoje oczy. Jest w nich coś, co mnie denerwuje. Tylko nie wiem co. Lubię się denerwować. Zawsze gdy się kłócimy głośno krzyczysz, powtarzasz, że mnie kochasz. Gdy zabraknie Ci słów przytulasz mnie bardzo mocno, a Ja wcale nie protestuje. Nie, no bo po co? Tylko czasem się zastanawiam, kiedy pękną mi żebra. Ale to nic. To wszystko to nic. Odstawiłeś kieliszek i położyłeś swoje dłonie na moich biodrach. Bez zastanowienia dotknęłam swoim nosem Twojego nosa. Zrobiłeś niezadowoloną minę. Wiem, że chcesz. Nie możesz się już doczekać. Widzę to po Twoich oczach. Uwielbiam się nad Tobą znęcać, wiesz?

II
Nie lubisz czekać. Wiesz, że to Ci się należy. Czekałeś na to cały wieczór. Przez cały wieczór pożerałeś mnie wzorkiem. Nie wytrzymujesz. Wpijasz się w moje usta. Przejeżdżam palcami po Twoim policzku. Całujesz mnie zachłannie. Oddaje Ci tylko niektóre pocałunki. Masz to w nosie. Przejeżdżasz dłońmi po moich udach. Jakie są Twoje ręce? Ciepłe, delikatne. Ale najważniejsze, że moje. Nie przestajesz mnie całować. Nie odrywam się od Ciebie. W końcu jest nam tak dobrze, prawda? Palcami próbujesz rozpiąć pasek od mojej spódniczki. Nie idzie Ci. Nigdy nie umiałeś robić dwóch rzeczy na raz. Nie przy mnie. Aż tak na Ciebie działam? Wiem, że musisz przestać mnie całować, aby rozpiąć mi ten cholerny pasek. Odrywasz się od moich ust. Patrzę na Ciebie nie zadowolona i po chwili Cię całuje. Nie ułatwię Ci tego. A po za tym, stęskniłam się za Twoimi ustami. Tak między nami mówiąc, tęsknię za całym Tobą przez cały czas. Nawet w tedy gdy przy mnie jesteś. Nawet teraz. Nawet w tej sekundzie. Wsuwasz swój język do moich ust. Matko, jak ja tęsknie. Musisz coś z tym zrobić. Niepewnie przejeżdżasz językiem po moim podniebieniu. Wsuwam ręce pod Twoją bluzkę. Zaciskasz swoje palce na moich pośladkach. Lubisz to. Ja nie. Sama nie wiem czemu, pozwalam Ci na to. To straszne. Uwielbiam kiedy próbujesz mnie całą objąć, wiesz?

III
Przejeżdżam lodowatymi palcami po Twoim torsie. Drżysz. Zawsze się dziwisz, że mam lodowate palce. Śmieję się z Ciebie, kiedy próbujesz je ogrzać. To takie zabawne, kiedy tak się o mnie troszczysz. Jesteś jak moja osobista matka, z którą robię to i owo. Bawisz się moim językiem. Nie chcę Twojego języka. Wypycham go ze swoich ust. Całuję Ci po szyi. Odchylasz głowę do tyłu mocniej zaciskając palce na moich pośladkach. Mam ochotę Ci za to przywalić. Uderzyłam Cię tylko raz. Należało Ci się. Nie powinieneś gadać z tamtą dziwką. Ona pożerała Cię wzrokiem. Łapała za rękę. Nie protestowałeś. Podobało Ci się to, widziałam. Znam Cię. Lubisz takie akcje. Lubisz, gdy widzę, że jakaś dziunia się do Ciebie przystawia. Lubisz, gdy jestem zazdrosna. Czasem traktujesz mnie jak.. jak.. nie mam na to porównania. Ale w tedy z tą tapeciarą, jak chciałeś ją pocałować. Podeszłam i Ci przywaliłam. Pamiętasz? Ta blondyna zaczęła piszczeć, kazałeś jej się zamknąć. Złapałeś mnie w tedy za ręce i na jej oczach pocałowałeś. Oderwałam się od Ciebie i wstałam z Twoich kolan. Podeszłam do okna i przykleiłam nos do szyby. Czuję na sobie Twój wzrok. Obserwujesz mnie. Nie wiesz o co mi chodzi. Tak właściwie, to Ty nigdy nie wiesz, co mi po głowie chodzi. I dobrze. Podchodzisz do mnie, łapiesz za włosy. Podnosisz je do góry. Całujesz mnie szyi. Cholera, jak Ty pachniesz. Użyłeś tych perfum co zawszę. Uwielbiam je. Są świetne. Niepewnie wsuwasz jedną rękę pod moją bluzkę. Tymi swoimi palcami masujesz mój brzuch. Wiesz, że mam w brzuchu motyle? Te małe robale, owady czy co tam to jest żyją we mnie 45 godzin przez 9 dni w tygodniu. Mruczę zadowolona.

IV
Przerywasz. Odwracasz mnie przodem do siebie. Patrzysz mi w głęboko w oczy. Kocham Cię. Delikatnie całujesz mnie w usta. Po chwili przysuwasz swoje usta do mojego ucha. Słyszę `Dobranoc`. Przygryzasz je. Przygryzasz mojego ucho. Następnie szybko się odrywasz. Wychodzisz. Zostawiasz mnie samą sobie. Dostaję sms`a. Otwieram go. `Kocham Cię`. Przykładam telefon do serca. Nienawidzę, gdy mnie zostawiasz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czasem śmiecham sama z siebie. Nie wiem skąd biorą mi się takie teksty, pomysły. Przerażający jest fakt, że jest tego o wiele, wiele więcej. Jakie to smutne.. Tekst z 4 marca 2011 roku.
W tych zacnych badaniach zawodowych wyszło, że mam duszę artystyczną blah blah blah. Pieprzona artystyczna Mel. Śmieszne jest to, że lubię swoim znajomym pokazywać swoją `twórczość` i chamsko zbierać za nią pochwały. O ja obrzydliwa. Niech mnie pochłoną ognie piekielne i zjedzą krasnoludki bom niegodna życia na tej planecie.
O i spałam dzisiaj na dwójce bo brzuch mnie bolał tak, że to masarka x_o Nie mogłam na swoim łóżku zasnąć, smutne. Przynajmniej się wyspałam.
A tak na serio to kto pójdzie ze mną do kina na Ted`a? Aww... :3
14 dni, stara się robię xD
Dobra, czeba ogarnąć mitologie na polski. Jak smutno...
Wzięłabym jutro aparat do szkoły. Mam ochotę pobawić się w fotografa, mrumrumru.



czwartek, 6 września 2012

03.

To będzie szybki post bo jest 21:52, lol.
Krótko na temat szkoły, ludzi i wszystkiego co mnie otacza: dżizys, kurwa, ja pierdole.W życiu nie widziałam tylu dziwnych ludzi zachowujących się jak dzieci w przedszkolu. Po prostu idzie się zajebać gumowym młotkiem, serious.
Boże daj mi cierpliwość bo jak dasz siłę to ich pozabijam, serio.
Zostało 16 dni a zemsta jest słodka.

niedziela, 2 września 2012

02.

Dopiero wlazłam do domku i wręcz padam na twarz. Zabawne ostatniego dnia wakacji zamiast być wypoczętą i w ogóle taką wow, to jestem zmęczona, wyglądam jak zombie i bez kija do mnie nie podchodź.
Dobra, większość blogerów na fotoblożkach, pingerkach, blogspotach, śledzikach, tablicach na ryjobuku i kij wie jeszcze gdzie robi podsumowanie wakacji. Z racji tego, że ja lubię tego typu pierdoły to ja też je zrobię, a co! A 22 września kolejne! Szaleje.
  • Przede wszystkim dostałam się do tego liceum na profil humanistyczno-prawniczy. Śmiechłam. Myślałam, że żeby dostać się do lo trzeba mieć nie wiadomo jakie oceny a tu proszę kto będzie chodził ze mną do szkoły. Bez komentarza. Najważniejsze, że się dostałam, awww :3
  • Moja łódź o nazwie `muzyczny gust Joghurta` dopłynęła na szerokie morza zwane dubstepem. Serio. Jeszcze w czerwcu twierdziłam, że dubstep to muzyka dla idiotów. Dzisiaj wiem, że dubstep fajnie (nie używamy słowa `fajnie`) ryje banie *o* 
  • Przez swoich Głąbów poszłam na potupaje przy techno. Szczerze? Nigdy więcej.
  • Poznałam mnóstwo osób które polubiłam i które lubią mnie. Jeżeli chodzi o osoby z klasy to z Panną A. od początku miałam dobry kontakt i mam nadzieje, że tak pozostanie, serio. Oj tam zobaczymy. Jak będę się starać to będzie dobrze. 
  • Potrafiłam ze swoimi Idiotami od 6 rano do 21 wieczorem siedzieć na balkonie i nie ruszać dupska bo im się nie chciało. Fajnie wspominam te dni. Wczoraj też tak było tylko siedzieliśmy u mnie. I nie wiem jakim cudem rozwaliłam sobie kolano o.O
  • O i przez całe wakacje prowadziłam pingerka co z resztą cały czas robię. Z tym, że pingerek jest dla mnie i osób które tam poznałam, a blogspot ma być dla wszystkich moich znajomych.
  • Tak jak obiecałam.. spędzałam mnóstwo czasu na świeżym powietrzu. Działka i basen <3 Kłóciłam się z Panem S. - kolegą młodego o.o I ogólnie ta część wakacji: Koledzy Młodego/Działka wypadły całkiem zacnie c:
  • Zostałam królową Plebsu i Noobków. Jak to.. a tak `Jestem noobkiem i jestem z Tego dumna` xD 
  • Pobawiłam się trochę swoim wizerunkiem czyli: pomalowałam włosy, przejrzałam szafę i zawsze wychodziłam z domu z dziwnym dodatkiem na głowie (czyt. kocie uszy XD)
  • Z tych internetowych... wróciłam na nk i ogarnęłam fotoblożka i rzadziej siedzę na gadu.
  • Zrozumiałam którzy ludzie są dla mnie ważni i z którymi muszę zerwać kontakt. Na pierwszy ogień poszedł Pan ChujeMuje. Z nami finito i ja zdania nie zmienię. Po za tym miałam rocznicę z Panną A. <3
  • Zmieniłam się. Bardzo. W czerwcu byłam inną osobą. Teraz gadam, gadam, gadam jak katarynka i wszystkich nakręcam do działania. Stałam się odważniejsza (że jeszcze można o.o) i ogólnie cholernie się zmieniłam. Mam wrażenie, że na plus. Na kurewsko wielki plus.
  • Nie dałam się wciągnąć w alkohol, papierosy i narkotyki. Brawka dla mnie c:
Jakie to podsumowanie jest beznadziejne o.O"
Po za tym bolą mnie nogi po dzisiejszym wyjściu z ludźmi z klasy ;__;
Ł.: Gdzie jesteś?
Ja: Na blokach na M*******a i zaraz będę. 
Ł.: Gdzie?
Ja: Daj mi 3 minuty.
Ł.: Dla Ciebie 10 XD 

Ja: To Wy idźcie na kebaba i piwo a my idziemy na pizze czy coś.
Ł.: Idziecie?
Ja: Yhym, jakby co to zadzwonić do nas można.
Ł.: Zadzwonię.
Ja: Mrr.. czekam :3

Dużo dziwnych dialogów dzisiaj przeprowadziłam. I nie zaczepił mnie żaden pedofil. Cud, zaprawdę powiadam Wam, że cud. 
A jutro do szkoły. W KOŃCU!



I dziękuje pewnej osóbce za list :3
+ Piosenka tego lata, awww :3

sobota, 1 września 2012

01.

 Joghurt -  zwykła szesnastolatka z zaniżoną samooceną. Mająca 1000000500100900 problemów na raz, których nie umie rozwiązać. Nie umie rozmawiać o swoich uczuciach, za to jest świetnym darmowym psychologiem.
Najprawdopodobniej zgubiła: sens życia, siebie, radość, uczucia. Jeżeli ktoś je znalazł - niech zwróci je właścicielce.
Nie wyobraża sobie dnia bez muzyki. Słucha praktycznie wszystkiego, lecz w jej uszach najczęściej pojawia się rock, metal i rap.
Kiedyś chciała zostać piosenkarką, lecz niestety los nie obdarzył jej talentem wokalnym. W sumie to nie ma żadnego talentu. Często nazywa siebie 'beztalenciem'. Przeważnie ma w nosie fakt, że nic nie umie, ale bywają takie dni kiedy ma pretensje do całego świata.
Ateistka. Nie wierzy w Boga, ale za to z całego serduszka wierzy, że istnieje coś takiego jak dobra i zła karma.
Na co dzień boi się ludzi; ale gdy wypije kawę lub coś innego trafi jej do głowy to zaczepia wszystkich ludzi, śmieje się głośno i tańczy na środku ulicy.
Mało ludzi wie, że się cięła, ćpała tabletki i chciała odebrać sobie życie. Większość by stwierdziła, że jest rozpuszczonym bachorem któremu w dupie się poprzewracało. Ona sama zaś twierdzi, że ma problemy z głową i powinni ją zamknąć z zakładzie psychiatrycznym. Uważa, że schizofrenia to ładna choroba.
Lubi rozmawiać z ćpunami. Sądzi, że każdy z nich jest inny, wyjątkowy. Każdy ma własny światopogląd i swoją historię. Pech chciał, że w jednym z nich się zakochała. Los dał jej nieźle po dupie. To właśnie dlatego nie ma serca. Zbyt wiele się nacierpiała.
Chce schudnąć. Niestety zawsze gdy powie: `od jutra się odchudzam` na jej drodze pojawiają się batony, czekolady, słodkie napoje gazowane i inne kaloryczne rzeczy, których nie umie sobie odmówić.
Jest weganką. Nie je (no dobra, powstrzymuje się od) mięsa. Za to nie umie sobie odmówić płatków z mlekiem i koktajli truskawkowych.
Nie za bardzo wie kim chce zostać w przyszłości. Strasznie denerwuje ją fakt, że wybrała liceum po którym będzie wykładać chemie. W bezdomce.
Po ciuchu marzy o tym, aby zostać aktorką. Już wyobraża sobie minę mamy gdy jej o tym powie. Co prawda ma aktora w rodzinie, ale on jej nie pomoże. Dlatego to marzenie odkłada na dalszy plan. Jeżeli już musi wybierać, co chce robić w życiu, to tak dość poważnie zastanawia się nad prawem i psychologią. Chciałaby otworzyć swój zakład psychiatryczny.
Uwielbia Japonię. Uczy się japońskiego. Wchodzi on jej do głowy szybciej niż angielski czy niemiecki. Co tydzień uczęszcza na lekcje tego języka. Uwielbia yaoi. W ogóle kocha ten kraj, jego kulturę i tradycje. Jej mama dość często powtarza: cudze chwalicie a swego nie znacie. Ale i tak płaci za lekcje tego języka.
Uwielbia pisać. Pisze wiersze, piosenki, opowiadania, smsy. Jej znajomi twierdzą, że powinna napisać książkę. Lecz ona sama wie, że nie da rady, ponieważ nie umie doprowadzić jednej historii do końca. Ma jakiś pieprzony talent którego nie umie wykorzystać. Gratuluje sama sobie.
Nienawidzi tego, że żyje. Z całego serca przeprasza, że się urodziła. Więcej tego nie zrobi.
Wspominałam już, że ma tendencje do dramatyzowania?

`A jednak muszę godzić się nieustannie z własnym buntem, rozgniewanym sercem, okaleczonym ciałem, chorą duszą, samotnymi powrotami. Trzeba się z tym pogodzić, bo nie ma innej drogi.`
~ Pamiętnik narkomanki.