♫ Pink - Sober
Dlaczego bycie sobą jest źle postrzegane? Dlaczego miłość jest taka trudna? Dlaczego zazdrość wszystko niszczy? Dlaczego nienawiść jest taka silna? Dlaczego ranię bliskie mi osoby chociaż staram się jak mogę? Dlaczego ludzie nie dostrzegają tego co dobre? Dlaczego znowu ja jestem winna?
Myślę, że krew na moich dłoniach nie jest rozwiązaniem. I po co tyle krzyku? Przecież to już skończone. Wyrzucę śmieci, umyje ręce, wszystko wróci do normy. A sumienie? Jakie sumienie? Postaram się zapomnieć. Będę żyć jak zawsze. Śmiać się, tańczyć, krzyczeć, kochać, nienawidzić. Jak co dzień będę się budziła i żyła. Znowu będę czekała na smsa. Ktoś kiedyś znajdzie czarny worek z ciałem. Złożą szkielet. Tylko czy będzie co składać? Połamane żebra, miednica... Będę siedziała przed telewizorem i oglądała wiadomości popijając cole. Codziennie będą o tym mówić. O tym, że znaleziono zwłoki młodego mężczyzny. Wybuchnę śmiechem i popatrzę na szkatułki przy łóżku. Mam Twoje serce. Zdobyłam serce, pozbyłam się ciała. Nikt nie wie, że ja to ja. Zbrodnia doskonała. Teraz mogę Ciebie kochać i być pewna, że nikt mi Ciebie nie zabierze. Tak dużo można zrobić z miłości. Teraz jestem pewna, że mnie więcej nie zranisz.
Siedzę z psem na kolanach i jestem pewna, że to nie był przypadek. Przypadki się nie zdarzają. Wszystko jest zaplanowane. Nie jestem pewna czy ktoś to zaplanował. Może ktoś miał dobry scenariusz na życie, który został mi przypisany? Nie mogło być inaczej. Mogę opisać naszą historię i wydać książkę. Sprzeda się. Będą ją czytały nastolatki, matki, młode mężatki, stare panny, mężczyźni.W testamencie napiszę, żeby wydali ją po mojej śmierci. Dlaczego? Bo wtedy wyjdzie, że to ja Ciebie zabiłam, a tego nie chcemy. Nie chcę spędzić reszty swojego życia w więzieniu tylko dlatego, że Cię kocham. Chociaż... wtedy pasowałoby stwierdzenie, że jestem więźniem miłości. To takie romantyczne!
To nie jest cała historia. Historia ma swój początek i koniec. Tu nie ma nawet prologu. Myślę, że nie chcecie poznać tej historii. Jest dziwna, straszna, romantyczna, dziecinna. Śmiech na sali. Nikt nie może wejść do mojej głowy. Nie, nie, nie. Wszyscy macie noże, których możecie przeciwko mnie użyć. Chcę żyć. Wiem, że postąpiłam niewłaściwie, że powinnam umrzeć. Jednak nie, chce żyć. Życie jest piękne z wszystkimi kolorami. Czarny, szary, błękitny, różowy, granatowy, żółty, pomarańczowy, czerwony... czerwony jak krew. Ostatnio wiele osób rzuciło we mnie nożem, nie pozostałam im dłużna. Moje noże mówią o jednym. Moje noże pokazują jak bardzo ktoś mnie zranił. Nożem oświadczam, że to koniec. Koniec. K-o-n-i-e-c. Ileż można siebie nawzajem ranić? Jak długo? Jak bardzo? Jak mocno? Ranimy siebie do smutku, do łez, do krwi, do śmierci. Śmierć za miłość. Miłość za śmierć. Wysoka stawka, trudna gra. Kliknę 'stop' jak w komputerowej grze i napije się herbaty. Gorzkiej. Otworzę okno, usiądę na parapecie, zaciągnę się miastem i napije herbaty. Otworze umysł, może nawet serce. Znajdę odpowiedź, rozwiązanie. Znajdę rozwiązanie dla siebie, dla Was, dla innych.
I narodzę się na nowo. Czysta. Z nową kartką. Z czystym sumieniem. Krew na dłoniach będzie tylko złym snem. Serce w szkatułce złudzeniem. Twoje martwe ciało będzie tylko w mojej głowie. Będzie dobrze. Będę czysta. Czego chcieć więcej?
Myślę, że ta historia nie ma sensu. Nie chce jej poznać. Nie chcę, a jednak dalej będę zapełniać kartki słowami, przecinkami, kropkami, wykrzyknikami. Nie chcę, a jednak poznam jej koniec. Dowiem się czy ta dziewczyna dalej siedzi na parapecie. Dowiem się czy dalej ryczy po nocach. Dowiem się tylu rzeczy... taka kiepska książka.
Łał. Niesamowicie to brzmi... Wciągnęłam się. Jednak nie wiem do końca jak to interpretować... No, bo raczej nikogo nie zabiłaś. Może ktoś cię zranił? Nie wiem, nie wiem... Chcę to zrozumieć i cię przytulić buuu t.t
OdpowiedzUsuńO matko, cudownie to napisałaś. Podejrzewam, że odnosi się to do twojej obecnej sytuacji w życiu i jednocześnie motyw morderstwa nasuwa mi na myśl 'love forever' słonia. jak nie znasz to się zapoznaj. Nie zabiaś nikogo ,to wiem, tylko nie wiem jak interpretować tą alegorię. Nie wiem co powiedziec, zeby było ci lepiej, bo nawet tego nie rozumiem. Ale po części mogę utożsamić się ze wszystkimi Twoimi uczuciami.
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem jak to interpretować, naprawdę. Również nie rozumiem skąd taki tekst. Mogę się jedynie domyślać ale nie chcę.
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć, na prawdę. Gdybym nie czytała twoich wcześniejszych wpisów byłabym gotowa nawet uwierzyć w to, co napisałaś.
OdpowiedzUsuńw tych czasach to hmm wstyd być sobą?
OdpowiedzUsuńOryginalnym??
to ciężko ale hmm sądzę, że trzeba być szczęśliwym ,a więc żyć dla siebie a nie dla innych :)