Szybciutko, szybciutko, bo zaraz Joghurcik idzie na zajęcia och, och ojejciu szybciutko nie ma czasu.
Byłam sobie dzisiaj na dwóch lekcjach, kulturalnie podeszłam pod klasę 7.59 i pada hasło `idziemy wszyscy na wagary`. Ja tylko `okay` i nie brałam tego na poważnie, bo w zeszłą środę też mieli iść na wagary i wyszło tak, że siedzieli do 14.15 w szkole. Ale wracając do dzisiaj. Mieliśmy iść po pierwszej lekcji. Ostatecznie nie poszliśmy bo blahblahblah, 7 osób zostało i poszło pod chemie i w sumie się nie opłacało, bo byłby przypał. Wiecie, co innego jak idą wszyscy, a co innego, kiedy kilka osób zostaje. Ostatecznie 26 osób po chemii wyszło ze szkoły i oficjalnie poszło na wagary. Zostały tylko takie trzy, co to się strasznie rodziców boją, blech. Wyszliśmy, część napisała do rodziców, żeby nie było, bo lepiej żeby dowiedzieli się od swojego dziecka niż od wychowawczyni. Poszliśmy, potem się rozdzieliliśmy na mniejsze grupki i ogólnie takie tam. Potem ktoś mi dzwoni, ja pisze i okazało się, że 12 osób wróciło do szkoły. Ja się pytam: dlaczego? I co śmieszniejsze wróciły te osoby, które najgłośniej się darły, żeby iść na wagary z całego dnia. Śmiechłam. No proszę was jak wszyscy to wszyscy, a nie -.- Oczywiście ta część osób, która do szkoły nie wróciła ma jutro przypał i takie tam. Oesu. Ale prawda jest taka, że gdyby poszła cała klasa to by to inaczej wyglądało nawet w oczach wychowawczyni. Chociaż może to ja tak myślę.
Szczerze? Nie żałuje, że poszłam. Tylko napisałam Mamie sms'a, a mama stwierdziła, że skoro szli wszyscy to luzik. Byłam chwilę na betonach, u K. na stancji, potem u siebie w gimbazie (pogadałam z ludźmi, z wychowawczynią która jest najwspanialszym pedagogiem na świecie, takim z powołania; byłam w bibliotece i rozmawiałam z moim panem od historii :)); potem poszłam do galerii po A. a potem razem po hamburgery dla połowy pracowników w galerii haha, genialne to było. A potem odprowadzić K. i do domku. Dobry dzień.
Ale ogólnie doszłam do wniosku, że więcej na `wagary klasowe` nie idę bo tu bujdy, nawet jeżeli myślę, że moja klasa jest na serio zgrana. Serio, nie wierzcie w coś takiego, że cała klasa idzie na wagary, bo to kłamstwo, o.
Dobra muszę się ubierać bo na 18 mam japoński. Da faq. Pierwsza lekcja to może szybko nas puszczą, please.
Lubię swoja klasę, ale jęsli chodzi o chodzenie na wagary grupowo, to też w tym do dupy jesteśmy. Posiadamy pięć osób, które są kujonami totalnymi, ze szkoły nie zerwa się nigdy, srają jak dostaną ocenę niższą niż 4, wzorowe mieć muszą i uczą się po kilka godzin dziennie. Nie ogarniam.
OdpowiedzUsuńU nas tez tak jest- zrywa się cała klasa, na lajcie. Ale jak zostaje pięc osób, reszta ma przypał. Raz była akcja, że my sobie poszliśmy, a ta piąteczka została. Polonistka widząc tą akcję, powiedziała, że ona idzie do domu (bo to była jej ostatnia lekcja) i oni też mogą sobie pójść i nie bedzie przypału. A oni wręcz błagali ją o tą lekcję. No i lekcja sie odbyła. Nie wierzę, nie wierzę w to co widzę. Z kim ja żyję?
u nas kazdy mowi, ze pojdzie na wagary a jak przyjdzie co do czego to dupa xd
OdpowiedzUsuń