poniedziałek, 12 listopada 2012

17.

♫ Myslovitz - Długość dźwięku samotności

21 lipca miałam takie cudowne plany. Wiedziałam już, jak będzie wyglądała moja przyszłość, moje życie w liceum, kontakty z ludźmi i podejście do świata. Wiedziałam, że w kwietniu będę chodzić po mieście w butach na obcasie 13 cm. Wiedziałam, że będę wśród ludzi, którzy będą mnie akceptowali taką jaka jestem. Wiedziałam, że zrobię wszystko aby dostać się na UJ i pokazać wszystkim, że jestem lepsza. Po prostu  miałam wszystkim, a przede wszystkim sobie coś udowodnić. 
Na dzień dzisiejszy mam ochotę rzucić to wszystko w pizdu i iść sobie gdzieś daleko. Olać to wszystko i najzwyczajniej w świecie mieć wyjebane. Tak po prostu. Jak część społeczeństwa. Byle przeżyć dzień bez większych problemów - będzie dobrze. Najgorsze jest to, że przez x okres czasu ja faktycznie wszystko olewam, a potem przychodzi moment w którym znowu zaczyna mi zależeć. Widzę jak wiele popsułam i straciłam i znowu się staram. Bez sensu. Pracować nad czymś a potem coś niszczyć. Błędne koło. 
W sumie ten blog też jest wynikiem mojego `pokażę wam że...`. Śmieszne. Wszystko po to by pokazać ludziom, że jestem lepsza niż oni myślą. Nie robię niczego dla siebie. Wszystko dla nich.
Nigdy nie zapomnę jak podczas rozmowy mamy z Panią XYZ przypadkiem usłyszałam, że jestem nikim i zapewne skończę w zawodówce a potem pod mostem. Nigdy tego nie zapomnę. A co śmieszniejsze powiedziała to facetka, która sama skończyła zawodówkę. Tak, Pani XYZ jedzie po mnie przy każdej nadarzającej się okazji. Nie ogarniam... ma swoje dzieci i mogłaby się nimi zająć, prawda? Śmieszne. Oceniła mnie osoba która w sumie mnie nie zna, nie wie jak zachowuje się wśród rówieśników i co robię w wolnym czasie. Jedno jest pewne: strasznie się przejęłam opinią XYZ i jakoś w tamtym czasie postanowiłam, że wszystkim coś udowodnię. 
Nic dla siebie. Wszystko dla nich. 
Chociaż nie, może inaczej. Musi być inne wyjście. Nie wiem jeszcze jakie. Ale na pewno coś jest. Musi. Prawda? 
A może faktycznie nie mam innego wyjścia. 
Dostałam od losu ambicje i milion marzeń w pakiecie z brakiem jakiegokolwiek talentu i ogromnym lenistwem. Do tego jestem brzydka. Dupą kariery nie zrobię. Life is brutal...


2 komentarze:

  1. Dupą kariery nie zrobię, hah.
    Ja staram się bardzo się staram żyć dla siebie, nie dla innych. czy mi wychodzi? Cóż, sądzę, że tak. Naprawdę, mam w dupie opinie innych o mnie, zwłaszcza jeśli są to panie XYZ, katechetki czy wychowawczynie- opinii przyjaciółki, owszem, posłucham ,zasugeruję się. Ale na pewno nie będie mi dyktowała jak żyć pani XYZ, która gówno o mnie wie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dostałam od losu ambicje i milion marzeń w pakiecie z brakiem jakiegokolwiek talentu i ogromnym lenistwem. Do tego jestem brzydka. Dupą kariery nie zrobię. Life is brutal..." Ja też tak mam, zresztą też chciałabym coś ludziom udowodnić. Szkoda, że jestem leniwa.

    OdpowiedzUsuń